Parafia

W tradycji chrześcijańskiej Kościół, to ,,zgromadzenie, które ma słuchać proklamowanego Słowa Bożego           i celebrować dziękczynienie. W całym tym ogromie dziedzictwa chrześcijańskiego pragnę przedstawić historię parafii, pod wezwaniem Św. Jana Chrzciciela w Tczowie. Sięga ona, bowiem bardzo dawnych czasów, bo już   w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (pierwsze zapisy wymieniają rok 1180) istniał tu kościół zbudowany        z drewna modrzewiowego. Przetrwał on do roku 1616, kiedy to, pożar, spowodowany uderzeniem pioruna zniszczył kościół. Wraz z nim spłonęły dokumenty nadające przywileje kościołowi.

Mieszkańcy okolicznych wiosek, tworzący parafie, to ludzie dumni, pracowici i głęboko religijni, dlatego postanowili odbudować spalony kościół. Już w 1642 roku król Władysław IV wznowił ponownie dawne przywileje.

Burzliwe dzieje Polski sprawiły, że parafianie nie cieszyli się długo odbudowanym kościołem. Mała miejscowość Tczów, położona wśród lasów, również odczuła piętno wojny szwedzkiej. W 1657 r. kościół ponownie został ograbiony ze wszystkiego i spalony. Tym razem jednak mieszkańcy postawili kościół z cegły.

Późniejszy zapis w kronice, datowany na rok 1780, tak ten kościół opisuje: ,,Kościół murowany z cegły, dobry wewnątrz, zewnątrz ankarami wsparty, sufit ma z tarcic. Pod tytułem św. Jana Chrzciciela, konsekrowany 12 listopada 1671 r. przez ks. Marcina Oborskiego, biskupa, Sufragana krakowskiego. Pamiątkę poświęcenia, obchodzi się w pierwszą niedziele po Wszystkich Świętych, w ołtarzu Matki Boskiej ma relikwie św. Klemencji z 1718 r. uznane i potwierdzone przez ks. Tubińskiego, biskupa krakowskiego. Odpusty obchodzi się na św. Trójcę, na Wniebowzięcie Matki Boskiej, który to odpust nadał Klemens XI 21 września 1716 r.

Kolejnym tragicznym rokiem w historii kościoła był rok 1790. W dniu św. Marka kolejny pożar spalił nie tylko kościół, ale również całą wieś Tczów. Z kościoła ocalała tylko zakrystia. Spaliły się dokumenty, stopił się dzwon kościelny, spaliły się również zabudowania gospodarcze. Znów kolejne pokolenie parafian przystąpiło do odbudowy kościoła. Został on konsekrowany 1893 r. przez bp. Sotkiewicza i miał ok. 40 łokci długości i 20 szerokości. Znajdowała się w nim jedna nawa w kształcie prostokątu. Był on pokryty żelazną blachą. Sklepienie zastępował sufit z desek. W 1816 r. w wykazie sporządzonym przez ks. Onufrego Anuszkiewicza- wikarego, parafia liczyła: wsi 8, dusz 2500, ziemi 34 morgi, dochodu z ziemi 128 zł, z propinacji 600zł, (propinacja- prawo w XVI- XIX w; wyłączone prawo dziedzica gruntowego do produkcji i sprzedaży wódki i innych trunków poddanym chłopom), z dziesięciny snopowej 1040zł, dochód pieniężny 1300zł.

W 1838 r. staraniem dziedzica Kazanowa i Miechowa, zostaje przyłączona do Kazanowa wieś Miechów. W następnych latach odłączone zostają wsie Kroczów Mniejszy i Kroczów Większy oraz Osuchów i Kolonia Osuchowską . W zamian za to do tczowskiej parafii przyłączono wsie należące do parafii skaryszewskiej: Podgórę, Podmostki, Część Karszówki i Józefatkę.

W czerwcu 1906 r. parafię po śmierci ks. Urbańskiego objął ks. Marceli Grajewski, prefekt przy Gimnazjum Męskim w Radomiu. On sam pisząc kronikę tak wspomina: ,,Pierwszy odpust i obsiedliny w Tczowie obchodziłem 15 sierpnia 1906 r. W Tczowie zastałem kościół murowany, wprawdzie dość na pozór w dobrym stanie, ale w rzeczywistości w złym, dla parafian bardzo szczupłym. Musiałem się zająć powiększeniem go, tym bardziej, że parafianie rozumieli to dobrze i okazali wiele chęci do rozpoczęcia budowy” (kronika parafialna).

Po dobrowolnym opodatkowaniu, mieszkańcy wpłacili na rzecz budowy sumę 10 000 rubli, była to suma o połowę większa, niż ta, którą zaproponował ks. Grajewski, obawiając się zbytniego obciążenia parafian.

Pierwszy architekt, pochodzący z Puław nie przypadł Ks. Grajewskiemu do gustu, dlatego zatrudnił znanego w kraju architekta Józefa Dziekońskiego z Warszawy. Ten dopiero w drugim podejściu opracował projekt, który spodobał się ks. Proboszczowi i parafianom. Ówczesne czasy nie należały do najłatwiejszych. Polska była wówczas pod zaborami. Urzędnikom nie spieszyło się z zatwierdzeniem planów budowy. Dopiero w 1910 r. można było przystąpić do budowy świątyni wtedy stanęły mury prawie pod gzyms. W następnym roku postawiono gzymsy, część wież, filarów, arkad i wiązania dachu. Pracą objęto jednocześnie wszystkie nawy kościoła, aby uniknąć w przyszłości pękanie murów. W latach 1912 i 1913 parafianie zebrali kolejne 10 000 rubli. Wykonano sklepienie, tynkowanie wewnętrzne, fugowanie na zewnątrz, tynkowanie filarów.

Wielkimi pomocnikami ks.Grajewskiego przy budowie byli ks. wikariusze. Nie tylko doglądał budowy, ale często pracował razem z robotnikami. Kronika parafialna opisuję sytuację, gdy trzeba było oczyścić studnię przy plebani. Nikt z obecnych nie miał odwagi zjechać z wiadrem w dół, zrobił to dopiero ks. Narwid.

W następnych latach, ze składek młodzieży i tercjarzy wstawiono okna z kolorowego szkła. Witraże kosztowały 1060 rubli i wykonała je firma Olszewskiego z Warszawy.

Wojna 1914 roku przyhamowała trochę budowę świątyni, ale nie wstrzymała jej całkowicie. Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na posadzkę. Cała parafia wspierała budowę kościoła, często oddając ostatnie grosze, sprzedając inwentarz, ofiarowując drewno z lasu, lub własny wkład pracy.

W 1916 r. przybył do parafii ksiądz o swojsko brzmiącym nazwisku, Franciszek Ciach, stryj byłego wikariusza naszej parafii ks. Marcina Ciacha. Człowiek bardzo dobry, pracowity, wspierający naukę swojego rodzeństwa, pomagający rodzicom. Bardzo kochany i szanowany przez parafian. Przebywał u nas do roku 1923, kiedy to podupadł na zdrowiu i wracając z Warszawy ze szpitala, zmarł u brata Piotra. Jest pochowany na miejscowym cmentarzu. W czasie pobytu ks. Ciacha zakupiono dwa boczne ołtarze, rozpoczęto budowę domu kościelnego dla wikarego, organisty i kościelnego.

13 sierpnia 1931 r. parafię nawiedził ks. Paweł Kubicki by dokonać konsekracji kościoła. Mimo padającego deszczu oczekiwało go 2000 parafian: dorosłych i dzieci. Obrzęd konsekracji rozpoczął się w godzinach wieczornych od przenoszenia z plebani, do przygotowanego szałasu, relikwii świętych męczenników: Innocentego, Restytuli. Klemencji i Krystyny, przeznaczonych do wielkiego ołtarza. Mimo dżdżystej i zimnej pogody parafianie czuwali całą noc przy relikwiach świętych i modlili się.  Następnego dnia, o godz. 9.00 rozpoczęły się ceremonie konsekracji, zakończone o godz. 13.00. Następnie w nowo poświęconym kościele odprawił mszę świętą ks. Bolesław Wójcik- Proboszcz z Wierzbicy. W czasie konsekracji przestał padać deszcz, a zaczął wiać silny wiatr, jakby w ten sposób Duch Święty chciał powiedzieć, że bierze tę świątynie w posiadanie. W tym dniu rozdano 4700 komunii świętej, łącznie w czasie dwóch dni rozdano 7518 komunii, nie zliczono rzeszy wiernych, którzy przyjęli sakrament pokuty. Ks. Bp udzielił sakramentu bierzmowania 1288 osobom. 15 sierpnia, na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, odbyła się pontyfikalna celebra. Na te uroczystość przybyło ok. 8000 parafian i mieszkańców okolicznych wsi.

Wszyscy mieszkańcy parafii budowali swoją świątynie, nie da się ich dzisiaj spisać ani policzyć wkładu pracy. Wierzymy jednak, że Bóg ich zna i po imieniu wezwie do swojego królestwa.

Oddano Bogu na chwałę piękną świątynie pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i wielki ołtarz, poświęcony Trójcy Przenajświętszej. W ołtarzu złożono relikwie świętych męczenników. Był to symbol wiary naszych przodków, naszego narodu i symbol jedności z Bogiem, uwieńczony wieloma powołaniami zakonnymi i kapłańskimi. Dzięki wierze naród polski przetrwał burzliwe dzieje historii, oparł się germanizacji i rusyfikacji, zachował swoją odrębność i kulturę narodową, wydał rzeszę świętych i błogosławionych, dał światu wielkiego człowieka Jana Pawła II. Stał się wśród narodów Europy ,, narodem wybranym” mającym dawać świadectwo wiary, miłości i chrześcijańskiej nadziei.

Po śmierci ks. Grajewskiego, kolejni proboszczowie: ks. Józef Świechowski, ks. Marcin Zarembowicz, ks. Stanisław Bryński, ks. Adam Wąs, ks. Aleksander Szczęsny, ks. Franciszek Matysiak, ks. Tadeusz Morawski, ks. Stanisław Kotkowski, ks. kan. Leopold Łabędzki, dbali o świątynię i duchowy rozwój swoich parafian. Ukształtowali rzeszę porządnych ludzi, którzy modlitwą i pracą realizowali swoje życiowe powołanie i przyczyniali się do rozwoju swojego kraju, często oddając nawet za niego życie.

Dzięki staraniom ks. kan. Stanisława Pietruchy pełniącego rolę proboszcza naszej parafii w latach 1995-2010 zmieniło się wiele, nie tylko powstała nowa plebania, czy wypiękniał kościół, pomalowany i ustrojony kwiatami ale także powstało nowe ogrodzenie kościoła, chodniki i aleje dojazdowe.

 Dziś zadanie to wypełnia ks. kan. Janusz Kępczyński, który od 2010 r. jest proboszczem naszej parafii.

Polska otworzyła się na świat, dając wiele możliwości młodemu pokoleniu, przyjmując jednocześnie wiele zagrożeń. A Bóg pozostał niezmienny i tak jak w roku 1180 w pierwszym kościele postawionym przez naszych przodków czekał na każdego z nich ukryty w Najświętszym Sakramencie. Tak też i dziś na progu trzeciego tysiąclecia zaprasza nas w progi naszej świątyni.